wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 4 "Different language"

-Co znowu?!-Burknęła Cindy słysząc otwierane drzwi. Spojrzałam na Nią, a Ona widząc postać wchodzącą do biblioteki, zdębiała. Spojrzałam w tamtym kierunku. Uniosłam wysoko brwi widząc tam jedynie Lou.
-Idealny...-Szepnęła blondynka i opadła na krzesło obok. Ach tak, niebieskooki, wysoki brunet. Idealny mężczyzna według Cindy.
Kilka godzin później
Zsunęłam czarne baleriny i odwiesiłam płaszcz.
-Hej Vicky!-Niall uśmiechnął się szeroko i złożył delikatny pocałunek na moich wargach.
-Nareszcie w domu.-Jęknęłam i weszłam do kuchni.
-Cześć Młoda!-Krzyknął Louis posyłając mi uśmiech.
-Głośniej bo nie słyszałam. W końcu nie stoisz dwóch metrów ode mnie.-Zaśmiałam się sarkastycznie i upiłam łyk soku ze szklanki Liama.-Drinki w środku tygodnia?-Zapytałam czując pieczenie w gardle.
-Oh, to tylko drink.
-W proporcji pół na pół?
-Mhm.
-Chcesz?-Zapytał Harry wstając od stołu.-Znaczy drinka.
-Z chęcią. Jestem wykończona.
-Tooo... Wyjeżdżacie za dwa tygodnie, tak?-Styles podał mi szklankę z napojem.
-Co?-Zapytałam upijając łyk.
-Harry, zepsułeś niespodziankę.-Syknął Horan wiercąc się na krześle.
-Niall? Jaka niespodzianka?
-Za dwa tygodnie wyjeżdżamy na weekend.-Uśmiechnęłam się szeroko, słysząc te słowa.-We dwoje.
-Gdzie?
-Niespodzianka.-Blondyn mruknął tajemniczo.
-A ja wiem! Liam, Harry i Zayn też wiedzą! A ty nie!
-Lou? Myślę, że możemy zawrzeć pewnego rodzaju sojusz.
-Nie ma mowy, Młoda.
-Jeszcze zobaczymy. Mam całe dwa tygodnie.
-Ode mnie nigdy tego nie wyciągniesz.
-Bądźmy szczerzy, Tommo. Jesteś największą gadułą w zespole i to ty zdradzisz tą całą tajemnicę.-Zaśmiałam się i odstawiłam pustą szklankę do zmywarki.-Mam nadzieję, że zrobiliście kolację.
-Nie.-Odparł bez większego zainteresowania Zayn.
-Czemu?-Zapytałam przypominając sobie, że poprosiłam Ich o to.
-Sorry, ale Zi przed chwilą wrócił, a jeżeli chciałaś zastać dom w normalnym stanie, to nie mogliśmy nic ugotować. Mówię tutaj o spaleniu kuchni, czy coś.-Wybełkotał niewyraźnie Harry, który podpierał brodę ręką.
-To nie są mocne argumenty. Niall'owi to nie przeszkadzało w upieczeniu szarlotki z zakalcem.-Powiedziałam hamując śmiech.
-Przecież była dobra!-Oburzył się niebieskooki i skrzyżował ręce.
-Jak na pierwszy raz była dobra. Ale gdybym wróciła z pracy kilka minut później, pomogłaby tylko straż pożarna.
-Koniec tematu.-Urwał Niall i zaczął bawić się nożem leżącym na blacie.
-Coś się stało? Jesteście bardzo cicho i nie zachowujecie się, jak banda rozwrzeszczanych nastolatków. A to jest na prawdę dziwna rzecz. Coś w wytwórni?-Zadałam pierwsze pytanie, które mi się nasunęło. Chłopcy widocznie zmarkotnieli. Niall z wielką siłą uderzył czubkiem noża w deskę do krojenia, przez co ten utknął w niej, a ja patrzyłam przerażona na chłopaka.
-Przepraszam. Mogę Ci zrobić kanapki. Jak chcesz oczywiście.-Mruknął i odkaszlnął próbując wrócić do normalnego tonu, gdyż ten kipiał złością.
-Jeśli możesz, to z chęcią coś przekąszę. Będę na górze.-Odpowiedziałam i marszcząc brwi, poszłam do swojego pokoju. Skłamałabym, mówiąc, że ich zachowanie mnie nie zdziwiło. To, że Niall bez większego problemu wbił nóż w drewnianą deskę do krojenia warzyw, jest zastanawiające. Pomijając fakt, że ten nóż był tępy, gdyż Louis był na prawdę pozbawiony wyczucia przy krojeniu czegoś i wolał używać czegoś, co nie zagrażało utratą palca. Nie raz próbowaliśmy Mu tłumaczyć, że ostrze nie nadaje się do użytku, ale on pozostawał przy swoim.
Rzuciłam telefon na łóżko i wypuściłam powietrze z płuc. Postanowiłam wziąć prysznic, gdyż tylko to mogło mnie odprężyć po ciężkim dniu. A napięta atmosfera w domu nie sprzyjała temu. Postanowiłam za wszelką cenę dowiedzieć się, co jest nie tak.
Oczami Niall'a
Odprowadziłem brunetkę wzrokiem i spojrzałem na resztę.
-Wie, że coś jest nie tak.-Mruknął Zayn.
-Cholera, od początku mówiłem, żeby Jej o tym powiedzieć.-Spojrzałem na Lou i prychnąłem.
-I co? Mam podejść i powiedzieć "Hej kochanie. Nasz nowy meneger to tyran, przez którego musimy harować więcej niż kiedykolwiek, a jeżeli mu się narażę to zabroni mi związku z tobą."?
-Niall, nie przesadzaj. Jest źle, ale myślę, że jeżeli będziemy to ukrywać przed Victorią będzie jeszcze gorzej.
-Ja nie przesadzam, Harry. Siedzimy w tym gównie po uszy. Możemy tylko czekać na powrót Paula. Nic więcej. No i oczywiście nagrywać dwie płyty jednocześnie.
-Może nie jest kolorowo, ale wyjdziemy z tego. Wychodziliśmy z gorszego bagna, więc z tym też damy sobie radę.
-Musimy być realistami, Zi.-Zaczął Liam, patrząc się przed siebie.-Na razie musimy być posłuszni. Pozwólmy pomyśleć Peter'owi, że ma nad nami pełną kontrolę. Mam plan.
-Jaki?-Zapytał ze skupieniem Harry.
-Jest trochę drastyczny i wymagający poświęcenia, ale damy radę. Musimy.-Ufaliśmy Liam'owi i wiedzieliśmy, że nie zrobi nic głupiego. Ciszę przerwał dzwonek do drzwi. Spojrzałem zdziwiony na chłopaków.
-Pójdź po Victorię.-Polecił Harry wstając z krzesła.
-Po co?
-Chyba nie będzie siedziała na górze, podczas gdy my będziemy oglądać mecz z Ashton'em i jego kumplami.
-To już dzisiaj?-Szerzej otworzyłem oczy przypominając sobie o spotkaniu.
-Chyba nie zapomniałeś, prawda?-Zaśmiał się Hazz i poszedł otworzyć drzwi. Ja natomiast pobiegłem na górę i zapukałem w białe drzwi. Nie słysząc odpowiedzi delikatnie je uchyliłem. W tej samej chwili z łazienki wyłoniła się dziewczyna. Uśmiechnęła się delikatnie i poprawiła swoją luźną koszulkę. Oparłem się o framugę i wsunąłem dłonie w kieszenie. Przyglądałem się jej, podczas gdy ona szukała czegoś w szafce. Miała na sobie zwykłe, czarne legginsy, w których jej nogi wydawały się być jeszcze dłuższe niż zwykle, a także zbyt dużą koszulkę z nadrukiem nazwy zespołu AC/DC. Mokre włosy dodawały jej uroku, przez co miałem ochotę robić z nią to tu i teraz. Ale nie osądzajcie mnie. Widok mojej seksownej dziewczyny na prawdę przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze.
-Mamy mały problem.-Powiedziałem i przygryzłem wargę, nie mogąc się już powstrzymać.
-Jaki?-Zmarszczyła brwi, ale nadal zawzięcie przeszukiwała szuflady.-Niall, gdzie odłożyłeś mój notes? Wiesz, o który mi chodzi.
-Chyba jest w szufladzie niżej. A wracając do tematu. Mamy gości, a ja chciałbym teraz zrobić z tobą tyle ciekawych rzeczy.
-Kogo?-Zapytała ignorując drugą część zdania i skupiając swój wzrok na mojej twarzy.
-Nie znasz ich, ale teraz możesz to nadrobić.
-Zejdę za jakieś dziesięć minut. Muszę ogarnąć włosy.-Poinformowała mnie i wskazała dłonią na suszarkę do włosów. Pokiwałem głową i zbiegłem na dół.
Oczami Victorii
Odłączyłam suszarkę od prądu i ostatni raz poprawiłam włosy. Nie miałam ochoty robić jakiegokolwiek makijażu. W końcu to tylko znajomi chłopaków, prawda? Wcale nie miałam ochoty na spotkania towarzyskie. Byłam zmęczona i mogłabym usnąć, gdybym tylko zamknęła oczy na kilka sekund. Wsunęłam na stopy swoje kapcie i powoli zeszłam na dół. Wcale nie zdziwił mnie widok Niall'a krzyczącego do telewizora, na którego ekranie była zieleń. Dużo zieleni. Znowu oglądają mecz? Przecież to jest nudne! Ale co kto woli. Stałam przez chwilę na schodach i obserwowałam zachowanie siedmiu chłopców. Tak, chłopców. Mężczyznami nie mogłam ich nazwać widząc ich zachowanie.Zaśmiałam się w duchu i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i zaczęłam przeglądać jej zawartość.
-Wiedziałem!-Podskoczyłam w miejscu, słysząc za sobą piskliwy krzyk.-Calum! Wiedziałem, że mieszkają z dziewczyną! To nie możliwe, żeby ta piątka ćwoków zachowała taki porządek.-Do kuchni wbiegł, jak można się domyślić, Calum. I stałam tam, jak ta idiotka opierając się o lodówkę i słuchając głośnego śmiechu blondyna.-A tak w ogóle, jestem Ashton.-Chłopak nagle przybrał formalny ton, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja ją nieśmiało uścisnęłam.
-W bibliotece nie wyglądałaś na przyjaciółkę One Direction.-Calum przechylił głowę w bok.
-Czemu wy się znacie, co?-Krzyknął Ashton, patrząc na swojego kolegę. Kto mu dał alkohol?
-Gdybyś spędzał czas ze swoimi starymi przyjaciółmi, też byście się znali. Ale nie, ty wolałeś siedzieć w domu i czekać na telefon od jakiejś laski z Polski. Ciekawe, czy jest chociaż tego warta. Jak nie, to osobiście skopie jej tyłek za twój stracony czas.
-Hey, masz coś do Polski?-Zapytałam krzyżując ramiona.-Dla twojej informacji jestem w połowie Polką.-Blondyn uśmiechnął się, ukazując urocze dołeczki w policzkach i pokazywał palcem wskazującym raz na mnie, a raz w stronę salonu.
-Harry!-Krzyknął w końcu, w skutek czego w pomieszczeniu pojawił się cały zespół.-Cholera, nie mówiłeś, że mieszkacie z tak zajebistą dziewczyną i to jeszcze z Polką!-Krzyknął ponownie wyrzucając ręce w powietrze. Muszę przyznać, że Ashton był zabawną osobą, cokolwiek by nie zrobił. Mógł nawet stać nie ruchomo, a jego osoba nadal mnie śmieszyła. Niall zaśmiał się głośno i podszedł do mnie przytulając od tyłu.- I na dodatek jest dziewczyną Horana! Czemu ja cię nie poznałem od razu? Widziałem twoje zdjęcia w internecie! Cholera, Niall! Jak ty to robisz? Nie dość, że twoja dziewczyna jest urocza to na dodatek jest Słowianką!-Zaśmiałam się widząc minę Ashton'a.
-Ash? Może zaprosisz swoją przyjaciółkę do Londynu? Jeżeli też jest Polką, to na pewno jest świetna.
-Mówiłem to od początku, Cal. Zapomniałbym.-Zwrócił się do mnie.-Nie przejmuj się zainteresowaniem Hood'a. Odkąd zobaczył to wideo do piosenki We are Slavic* ma kota na punkcie Słowianek.
-Nie tylko ja! Niall jak widać też. A o Luke'u już nie wspomnę.-Oburzył się Mulat i podniósł dłonie w geście obronnym.
-Dobra, macie coś mocniejszego, z procentem? Nie zniosę towarzystwa Waszej siódemki na trzeźwo.
-Mówi zupełnie jak Luke! Tylko że Lukey mówi tak o naszej dwójce.
-Jak widać mam mocniejsze nerwy, Ashton.-Blondyn znowu zaczął się śmiać słysząc moje słowa. Ma irytujący śmiech. Współczuję osobie, która będzie musiała go znosić całą dobę. Całą grupą poszliśmy do salonu. Usiadłam tuż koło Niall'a i oparłam głowę na Jego ramieniu. Nawet nie zauważyłam, jak moje oczy, mimo krzyków i śmiechów, zaczynają opadać. Nagle poczułam mocne szarpnięcie i gwałtownie otworzyłam oczy. Spojrzałam na uradowanego Irwin'a i w myślach zaczęłam okładać go pięściami. Za to, że mnie obudził.
-Coś się stało?-Zapytałam próbując być miła.
-Nic. Po prostu się biłem z Niall'em i tak jakoś wyszło, że byłaś między nami i przez przypadek cię szarpnąłem.-Wzruszył ramionami i znów zaczął walkę z Horanem.
-Możecie się bić do woli. Ja idę na górę, ale najpierw się przewietrzę.-Mruknęłam i wstałam z kanapy. Otuliłam ramiona bluzą i wyszłam przed dom. Usiadłam na schodku i podsunęłam kolana pod brodę. Usłyszałam otwieranie drzwi, więc spojrzałam w tamtą stronę. Uśmiechnęłam się delikatnie w stronę Calum'a odpalającego papierosa. Zajął miejsce koło mnie i wypuścił dym z ust.
-Jak tak w ogóle wrócicie do domu?-Zapytałam nie widząc żadnego auta w pobliżu.
-Masz już nas dosyć?-Zaśmiał się cicho i strząsnął popiół do popielniczki.
-Nie. Tak po prostu pytam. Ktoś po was przyjedzie, czy któryś z was prowadzi?
-Dzisiaj nie piję, więc wracamy samodzielnie.-Pokiwałam głową obserwując pustą ulicę przed domem.-Hey, słyszałem, że kiedyś jeździłaś na motocyklu.
-Jeździłam.-Potwierdziłam akcentując czas przeszły swojej wypowiedzi. -Ale mój skarb nadal się kurzy w garażu.-Mruknęłam spoglądając na Mulata.
-Jaki?-Spytał z zaciekawieniem dopalając papierosa.
-Czarna Yamaha Tzr. Chcesz zobaczyć?-Spytałam kiwając głową w stronę garażu. Calum ochoczo pokiwał głową i wstał z miejsca podając mi rękę. Chwyciłam ją i również stanęłam na prostych nogach. Wolnym krokiem podeszłam do dużych, blaszanych drzwi i nacisnęłam klamkę mniejszych drzwi obok. Zapaliłam światło i weszłam do środka. Moim oczom ukazało się pięć samochodów. Tak, nasz garaż był olbrzymi, ale to dlatego, że chłopcy poczuli potrzebę posiadania osobnych samochodów. Przynajmniej jak jeżdżą do studia kilka dni pod rząd, to prawie codziennie innym autem. Zwinnie je ominęłam i dostałam się do najbardziej oddalonego zakątka garażu.Pociągnęłam za róg zakurzonego materiału i zrzuciłam go na posadzkę.
-Wow. Nie mogę sobie wyobrazić tak kruchej osoby jak ty na tym sprzęcie.-Wyszeptał pełen podziwu.
-Ey, wcale nie jestem jakąś kruchą istotką! Mam swój charakter.
-Ale rzadko się spotyka dziewczynę na motocyklu. Nawet jeżeli jakaś wsiądzie, to jeździ beznadziejnie.
-Licz się ze słowami. Jestem w tym lepsza niż ci się wydaje.
-Chętnie się przekonam. Co powiesz na mały wyścig?-Uśmiechnął się chytrze, a ja delikatnie pokręciłam głową.-Tchórzysz?
-Skończyłam z tym.
-Z tym się nie da skończyć.
-Nie jeździłam przez jakieś pół roku.- Mruknęłam przejeżdżając dłonią po maszynie.
-Czas najwyższy nadrobić stracony czas.
-Nie mogę. Nie wiem, czy chcę.-Odparłam smutno okrywając maszynę materiałem.
-Zawsze możesz spróbować. Jakbyś jednak zmieniła zdanie, jestem otwarty na propozycje. Możemy z Ashton'em nawet ci pomóc w powrocie do formy.
-Dzięki za propozycje. Zastanowię się. Poza tym jest jeszcze jedna, znacząca przeszkoda.-Zaczęłam z uśmiechem i schowałam ręce w kieszenie bluzy.
-Niech zgadnę. Horan?-Zaśmiał się Mulat wychodząc z garażu, a ja tylko pokiwałam głową.-Potrzebujesz wolności.
-Próbujesz mnie zdemoralizować?-Spytałam z rozbawieniem zamykając drzwi za sobą i odgarniając włosy z twarzy. Calum zatrzymał się przed schodami i odwrócił się w moją stronę.
-Wiem, że może nie znamy się zbyt długo, ale mam pytanie.-Kiwnęłam głową czekając na kontynuację.-Jak jest między tobą i Niall'em? To znaczy, czy na prawdę jest tak kolorowo i cudownie, jak pokazują media? Tylko szczerze.
-Chcesz szczerości? Powiem Ci. Chcesz znać najciemniejszą stronę naszego związku?-Hood zmarszczył brwi z zainteresowaniem.-Najgorsze jest to, że często mówimy w dwóch różnych językach. Ja po polsku, on po hiszpańsku. I żadne z nas nie wie, o co chodzi.
-I to jest wasz największy problem?
-Nic nie przebije rozłąki i niestandardowych godzin pracy chłopaków.-Dodałam smutno i wbiłam wzrok w ziemię. Czarnowłosy zamilkł i rozglądał się po otoczeniu.
-Ładnie tu.-Mruknął z podziwem i pokiwał głową z uznaniem.-Idziesz do domu?-Zapytał wskazując na drzwi.
-Nie, jeszcze chwile posiedzę.
-Jestem pewien, że przetrwacie wszystkie próby czasu. Jesteście tego warci.
-Dzięki.-Uśmiechnęłam się słabo patrząc, jak Calum znika za drzwiami. Stałam przez chwilę przy schodach, a potem powolnym krokiem weszłam po schodach. Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do środka. Oczy same mi się zamykały, więc nie zdziwiłam się, gdy się potknęłam, a grawitacja okazała się silniejsza. Z hukiem runęłam na podłogę. Wstając zaczęłam wyliczać wszelkie znane mi przekleństwa po polsku. Otrzepałam ubranie i zdeterminowanym krokiem ruszyłam w stronę salonu, skąd chłopcy przyglądali się całej sytuacji.
-Cokolwiek ona mówiła i jakikolwiek to był język, chcę się go nauczyć bo w jej wykonaniu brzmi seksownie.-Wypalił Irwin, a Niall natychmiast zareagował uderzając go w ramię.
-Recuerde, esta es mi novia.**-Przewróciłam oczami, co robiłam zawsze, gdy Horan używał hiszpańskiego. Oh, to zabawne, ponieważ tylko on z całego towarzystwa znał ten język.
-Pero eso no cambia el hecho de que sonaba sensual.***-Odezwał się Calum, a ja szerzej otworzyłam oczy.-No sólo Niall habla español.****
-Błagam, skończcie rozmawiać po hiszpańsku. Victoria zaraz zacznie pieprzyć po polsku i to będzie już chora sytuacja.-Jęknął zirytowany Louis, a Harry mu przytaknął.
-Idę już spać. Jestem totalnie wykończona.-Mruknęłam i poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zatrzymałam się w pół kroku. Zszokowana skanowałam to, co działo się w pomieszczeniu. Udało mi się jedynie wydusić dwa słowa.-O cholera...





*We are Slavic - czyli My Słowianie
**Recuerde, esta es mi novia. [hiszpański] - Pamiętaj, że to moja dziewczyna.
***Pero eso no cambia el hecho de que sonaba sensual. [hiszpański] - Ale to nie zmienia faktu, że to brzmiało zmysłowo.
****No sólo Niall habla español. [hiszpański] - Nie tylko Niall zna hiszpański.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz